Wiem, że ten scenariusz z pewnością przerodzi się w powieść. To nie jest przepowiednia, ale oczywista rzeczywistość. A film zostanie na nim nakręcony, bo nie ma innego wyjścia. Ta fabuła jest po prostu skazana na filmowanie. I nie chodzi nawet o moje uzależnienie od tego materiału, z którym nie tylko się zapoznałem, ale razem dorastałem. I fakt, że cała opisana historia jest trochę o każdym z nas.
O młodości, przyjaźni i miłości. O wierności zasadom i ideałom. I o tym, jak w tej samej rodzinie ludzie różnych pokoleń mogą mieć zupełnie inne poglądy.
Autorem scenariusza przyszłego filmu jest publicysta, kandydat nauk ekonomicznych Siergiej Ionnesyan. Po raz pierwszy Siergiej skontaktował się z naszą agencją kilka lat temu, po opublikowaniu artykułu o napadzie na bank, do którego doszło w Tyflisie na placu Erivanskaya 13 czerwca 1906 roku.
W swoim liście powiedział, że jest potomkiem jednego z bezpośrednich uczestników tego samego wywłaszczenia w Tyflisie. Tak nazywały się rabunki dokonywane przez bolszewików i inne partie rewolucyjne w celu finansowania podziemnej działalności. Innymi słowy, wsparcie materialne dla wzniosłych pomysłów. Do robienia wielkich rzeczy potrzeba dużo pieniędzy. Więc rabusie wybrali bank jako cel. Dopiero dziś kwalifikują się jako rabusie, a potem liczą się jako sponsorzy rewolucji, których widzieliśmy już dość za życia.
Siergiej napisał, że jest wnukiem Niny Shakhparonyants, która tego dnia pomogła ukryć złodziei w piwnicy jednego z domów Sololak. Jego babcia miała wówczas 15 lat. Nina Shakhparonyants dorastała w biednej rodzinie wielodzietnej. Mimo ciężkiej pracy rodziców rodzina z trudem wiązała koniec z końcem. Nina była najlepszą uczennicą w klasie, bardzo chciała się wykształcić i zostać lekarzem. A postać wyszła nie na bojaźliwy tuzin.
A za oknem były niespokojne czasy, kiedy kraj pogrążał się w gorączce od strajków politycznych, rewolucyjnych powstań i idei powszechnej równości. Tak daleko, ale już wiał wiatr zmian. Romantyczny czas. Zwłaszcza dla nastolatka poszukującego moralności, niezależnego, zdecydowanego i odważnego nastolatka. Ogólnie rzecz biorąc, zaawansowane pomysły padały na żyzną glebę i szybko kiełkowały.
Nina została pociągnięta do rabunku stulecia przez nikogo innego jak Kamo (Semyon Arshakochich Ter-Petrosyan). W odpowiednim momencie, zgodnie z ustaleniami, dziewczyna stanęła na rogu ulic i towarzyszyła młodym ludziom - byłym uczestnikom do jednego domu, gdzie przesiadywali.
Siergiej nie tylko szczegółowo opowiedział całą historię, ale także przedstawił materialne dowody udziału swojej babci w napadzie. Wieczorem tego samego dnia Kamo w podzięce za udział w tak ryzykownym przedsięwzięciu podarował Ninie czerwonca z Mikołaja. Jednocześnie poprosił, aby pod żadnym pozorem nie sprzedawać i przekazywać w drodze dziedziczenia. To właśnie zrobiła Nina Shakhparonyants. Teraz tę monetę, jedyną ocalałą z napadu, przechowuje Siergiej.
To chyba jedna z kluczowych kwestii. W końcu to w Tbilisi wydarzenia rozgrywają się w filmie. Tbilisi jest jednym z głównych bohaterów tej epopei.
Pomysł napisania scenariusza zrodził się, jak mówi, Siergiej rok temu. Zaczął się rozmyślać, przypomnieć sobie, co powiedziała mu babcia, i pogrążył się w temacie. Historia zaczęła nabierać dodatkowych szczegółów, wydarzeń, postaci.
I ostatecznie przerodził się w trylogię, w której autor połączył trzy okresy historii: początek XX wieku - młodość i młodość swojej babci Niny Shakhparonyants, własne dzieciństwo spędzone z nią w domu w Tbilisi i dojrzałe lata.